LKS Czarków - UKS Warszowice 1-3 (1-2)
Osłabiony brakiem czterech podstatwowych zawodników drużyna LKS Czarków przegrał na własnym boisku z UKS Woszczyce. Mimo zdobycia bramki kontaktowej tuż przed przerwą i oblężenia w drugiej połowie, nie zdołał odwrócić losów meczu.
Za kartki w tym spotkaniu nie mógł wystąpić autor 7 bramek w tym sezonie Paweł Nowok oraz Tomasz Srogoń i zawieszony na trzy kolejki Jakub Leśnikowski. Z kolei z powodu kontuzji kolana Witold Mrzyczek nie będzie do dyspozycji trenera co najmniej do końca miesiąca.
To spowodowało, że trener musiał dokonać licznych zmian w składzie jak i ustawieniu, lecz nie to chyba było największym problemem. Zawodnicy ewidentnie mieli słabszy dzień. Jacyć wolni, małozwrotni, wystraszeni, niepewni siebie.
Pierwsza bramka padła po płaskim podaniu z narożnika boiska na szesnasty metr. W tej sytuacji nikt nie tylko nie przeciął podania, ale nikt nie upilnował stopera druzyny przeciwnej, który oddał strzał w środek bramki, lecz próbujący interweniować Piotr Wrożyna podbił piłkę przed naszym bramkarzem ta wpadła do siatki. Sędzia w pomeczowym protokole uznał to jako samobójcze trafienie naszego zawodnika. Była to 19. minuta spotkania, a już 5 minut później niezrozumienie między Grzegorzem Figurą a Adamem Wiśniewskim. Nasz boczny obrońca próbował zagrać do Adama, lecz akurat ten w tym momencie uciekł do boku i Warszowice przejęły piłkę, po której skrzydłowy przyjezdnych zdobył bramkę na 2-0.
Po drugiej stronie Czarków miał najlepszą okazję po dośrodkowaniu w pole karne z rzutu wolnego, gdzie pozostawiony bez opieki na piątym metrze został Darek Pająk, ale z powietrza nie czysto trafił w piłkę i ta minęła bramkę rywala. W ostatniej akcji pierwszej połowy Czarków zdobył kontaktową bramkę. W zamieszaniu pod bramką, piłka spadła na około 7. metr, gdzie dopadł do niej Adam Wiśniewski. Środkowy pomocnik mocnym strzałem obok słupka zmieścił piłkę w siatce mimo gąszczu zawodników i interweniującego obrońcy na linii bramkowej.
Druga połowa to włożenie wszystkich sił w doprowadzenie do wyrównania. Gra toczyła się niemal cały czas na połowie Warszowic, które ograniczały się jedynie do zagrywania długich podań na swoich szybkich zawodników po przejęciu piłki. Czarków często uderzał na bramkę rywala, ale strzały te nie tworzyły zagorożenia. Albo brakowało siły, albo celności. Na początku drugiej połowy dwukrototnie bliski był Piotr Wrożyna. W pierwszej akcji zrobił wszystko idealnie do momentu strzału - doszedł do piłki, zwiódł dwóch obrońców, wbiegł w pole karne i mimo, że mógł podać do dwóch kolegów znajdujących się przed pustą bramką, zdecydował się na uderzenie, które poleciało wysoko nad bramką. W drugiej sytuacji, szarżujący Przemek Nowok w polu karnym wycofał piłkę spod linni a nasz pomocnik z pierwszej piłki trafił w słupek.
Czarków ciągle atakował, aktywny był Przemek Nowok, który nękał rywali strzałami, ale nie przyniosło to wyrównania. Do 20 metra przed bramką rywali piłka była w miarę solidnie rozgrywana, a wtedy brakowało już albo dobrego strzału, albo spokojnego, ostatniego podania, albo po prostu odpowiedniej decyzji. W 85. minucie kolejne długie zagranie Warszowic. Mimo ofiarnej interwencji Mariusza Stryczka, do piłki doszedł zawodnik rywali i pognał na bramkę Czarkowa i w sytuaci oko w oko z bramkarzem ustalił wynik spotkania na 1-3.
LKS Czarków - UKS Warszowice 1-3 (1-2)
Bramka: Adam Wiśniewski 45'
Dariusz Kuras - Grzegorz Figura, Tomasz Malcharek, Mariusz Stryczek, Przemysław Nowok - Kamil Hlubek, Piotr Wrożyna, Adam Wiśniewski, Piotr Stępnowski (65' Bogdan Drobiec)- Grzegorz Zuber (88'Krzysztof Koczuba), Dariusz Pająk